1 stycznia 2018

Trzech wyjętych spod prawa samurajów


Reżyseria: Hideo Gosha Alternatywny tytuł: Sanbiki no Samurai / Three Outlaw Samurai Produkcja: Japonia, 1964 Długość: 1 godz. 35 min.




Wędrujący rozpaloną południowym słońcem drogą ronin Sakon Shiba dostrzega nagle wybiegającego z pobliskich krzaków spanikowanego mężczyznę. Zaciekawiony postanawia sprawdzić miejsce skąd wyłonił się nieznajomy. Natrafia tam na ozdobną spinkę, która doprowadza go ostatecznie do opuszczonego młyna. Tam spotyka trzech wieśniaków przetrzymujących córkę lokalnego zarządcy. Shiba pomimo protestów wieśniaków postanawia pozostać w młynie, by lepiej przyjrzeć się całej sytuacji. W tym czasie wieści o całym zajściu docierają do zarządcy, który postanawia jak najszybciej rozprawić się z krnąbrnymi chłopami. Nie chcąc jednak by jego zwierzchnicy dowiedzieli się o całej sytuacji wpada na pomysł wykorzystania do tego przetrzymywanych w więzieniu roninów.

Reżyserski debiut Hideo Gosha jest solidnym przedstawicielem nurtu kina samurajskiego. Brakuje mu jednak jeszcze tego charakterystycznego dla reżysera stylu prezentacji przemocy, który cechuje jego kolejne filmy. Również fabuła odbiega nieco od typowych dla Gosha tematów. Historie o zabarwieniu spocjalno-społecznym nigdy specjalnie nie zagościły w repertuarze reżysera. Nie da się tutaj ukryć inspiracji jakie czerpał Gosha z filmów Akira Kurosawa. Widać wyraźnie inspiracje Siedmioma samurajami, ale przede wszystkim przygodami bezimiennego samuraja ze Straży przybocznej (1961) oraz jej kontynuacji - Sanjuro - Samuraj znikąd (1962), które ukazały się zaledwie kilka lat wcześniej. Shiba jest prawie że dokładną kalką Sanjuro z jego charakterystycznym sposobem bycia i niebywałym sprytem. Gosha nie kopiuje jednak bezmyślnie Kurosawy. Pożycza składniki i komponuje danie wedle własnego smaku. Zapożyczona od Kurosawy tematyka niesprawiedliwości społecznych, wyzysku i korupcji, współistnieje z lubianymi przez Gosha wątkami honoru, zdrady oraz lekkiego melodramatyzmu. 



Największym problemem z jakim boryka się film jest przede wszystkim stopniowe rozmywanie się historii. Po początkowym okresie w którym prym wiedzie postać Shiby jego wątek zaczyna tracić na ostrości, ustępując miejsca pozostałym bohaterom. Niestety żaden z nich nie posiada na tyle charyzmy, by przykuwać należycie uwagę widza przez resztę historii. Choć postacie są ciekawe to jednak wyraźnie zabrakło kilku scen poświęconych ich rozwojowi. Lepszemu poznaniu ich przez widza. Powoduje to, że film  wyraźnie się ciągnie w swojej drugiej części. Jednocześnie pomiędzy zakończeniem aktu pierwszego, a końcem całej historii rodzi się masa wątków, które wydają się wręcz wypełniaczami czasu do wielkiego finału.

Ostatecznie debiut Hideo Gosha przypomina nieco prototyp samochodu. Jeździ, ale tu i ówdzie zdarzają mu się przecieki i małe awarie.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz