24 lipca 2016

47 mieczy zemsty. Upadek zamku Ako

Reżyseria: Kinji Fukasaku Alternatywny tytuł: Ako-Jo danzetsu / Swords of Vengeance Produkcja: Japonia, 1978 Długość: 2 godz. 39 min.


Japonia, rok 1701. Młody Lord Asano ma uczestniczyć w uroczystościach związanych z otrzymaniem przez szoguna Tsunayoshiego miecza od cesarza. Jednak przed samą uroczystością zostaje publicznie znieważony przez Kirę, mistrza etykiety na dworze szoguna. W przypływie gniewu chcąc pomścić zniewagę, dobywa miecz w pałacu szoguna, samemu łamiąc tym samym prawo. Władze szogunatu obawiając się, że zdarzenie może zaowocować konsekwencjami politycznymi, naciskają na szybkie zakończenie śledztwa. Cieszący się poparciem szoguna Kira zostaje uznany za niewinnego, a odpowiedzialnością za całe zajście obciążony zostaje lord Asano, którego władze skazują na popełnienie samobójstwa i konfiskatę ziem. Gdy do zamku lorda Asano docierają wieści o losie władcy kanclerz Kuranosuke Ohishi stara się opanować zaistniały chaos. Oburzeni jednostronnym wyrokiem słudzy lorda Asano, pragną natychmiast pomścić swojego pana zabijając Kirę. Ich planom sprzeciwia się jednak mądry kanclerz Ohishi, który chce zrealizować swój własny plan zemsty. 

Dotykający niejednokrotnie sfery polityki, zakulisowych rozgrywek pomiędzy konkurującymi ze sobą frakcjami oraz relacji społecznych charakterystycznych dla prezentowanego okresu historycznego, film Kinji Fukasaku mógł z łatwością stać się mało czytelnym obrazem dla widza nieobeznanego z historią wendety na której jest oparty. Reżyser we wprowadzaniu widza w prezentowany przez siebie świat, nie polega jedynie na wykładającym najważniejsze kwestie narratorze. Cały początek filmu w czasie którego na ekranie przewijają się kolejne, maszerujące w ordynku grupy samurajów, czynione są kolejne drobiazgowe i sformalizowane przygotowania do nadchodzącej uroczystości, poprzez sam obraz ma nam uzmysłowić oddanie tego społeczeństwa porządkowi, którego strażnikiem jest szogun. Wszystko to odbywa się przy akompaniamencie muzyki autorstwa Toshiaki Tsushimy, utrzymanej w zachodnim, dość nowoczesnym tonie. Niemniej jednak muzyka, choć ani nie związana z prezentowanym okresem, ani nie posiadająca tradycyjnych japońskich elementów, dobrze sprawdza się w ciągu filmu nadając mu po trosze melancholijny wydźwięk jak i przypominając wciąż o nadchodzących podniosłych wydarzeniach. 


Największą słabością filmu jest liczba podejmowanych przez niego wątków, którą można określić jako klęskę urodzaju, która jedynie szkodzi całej historii. Śledzimy więc losy kliku z czekających na dokonanie zemsty samurajów, przyglądając się życiu niektórych z nich trochę bliżej, odkrywamy kolejne spiski i przeżywamy dramaty rodzinne. Wszystko to wydłuża całą historię, która w swojej środkowej części zaczyna być nieznośnie rozwlekła. Wiele z tych wątków nie wnosi nic do historii lub rozwiązuje się wkrótce po swoim zaistnieniu w międzyczasie jednak wydłużając długość filmu do ponad dwóch i pół godziny. Jednak po przebrnięciu przez tę dość mało ekscytująca środkową część, wchodzimy na terytorium wielkiego finału i żywych emocji z początku filmu. Po półrocznym oczekiwaniu, w karnym ordynku i w ciszy pośród padającego śniegu, pustymi ulicami miasta maszerują straceńcy, by dokonać zemsty. Sceny walki w filmie stoją na przyzwoitym poziomie, nie wyróżniając się niczym specjalnym na tle podobnych obrazów, wyprodukowanych w tym okresie. Dopiero w połączeniu z motywacją bohaterów, napięciem, oczekiwaniem na dokonanie zemsty sceny te nabierają większego, bardziej zaprawionego wyrazu. Film Kinji Fukasaku, choć z problemami jako całość prezentuje dobry poziom, zapewniając całą gamę emocji. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz