4 stycznia 2017

Steel Cold Winter

Reżyseria: Jin-sung Choi Alternatywny tytuł: Sonyeo Produkcja: Korea Południowa, 2013 Długość: 1 godz. 50 min.



Nastoletni Yoon-Soo przeprowadza się wraz z rodziną z Seulu do niewielkiej wioski położonej pośród ośnieżonych gór. W dniu przeprowadzki zauważa młodą dziewczynę jeżdżącą po tafli zamarzniętego jeziora. W prowincjonalnej szkole chłopak z wielkiego miasta robi furorę, szybko zdobywając popularność. Jak się okazuje do tej samej klasy co Yoon-Soo chodzi również Hae-Won, którą widział wcześniej na jeziorze. Od kolegów z klasy dowiaduje się, że większość osób unika dziewczyny z uwagi na jej dziwne zachowanie oraz krążące wokół jej rodziny plotki. Jednak im bardziej tajemnicza i wyobcowana zdaje się Hae-Won, tym bardziej przeszłość Yoon-Soo przyciąga go do niej. 

Film rozpoczyna się od zbliżenia zakrwawionej twarzy Yoon-Soo. Pozbawieni kontekstu, obserwujemy jak chłopiec zadaje kolejne ciosy w przestrzeń poza kadrem. W kolejnej scenie rozgrywającej się już w dniu przybycia Yoon-Soo do wioski widzimy chwilę gdy po raz pierwszy ujrzał na zamarzniętym jeziorze Hae-Won. Od tego momentu śledzimy nieprzerwanie losy tej dwójki. 


Akcja Steel Cold Winter rozwija się powoli. Długo kiełkując nabiera dopiero z czasem odpowiedniego kształtu. Ten niespieszny i szczątkowy sposób narracji, daje widzowi jedynie okruchy wiedzy o przedstawionym świecie oraz jego mieszkańcach. Zmusza go tym samym do budowania jego wizji na podstawie wielu, często nieostrych oraz fragmentarycznych obrazów i relacji. Świat widziany za ich pomocą staje się ulotną iluzją, zmieniającą swe kształty z zależności od uczuć obserwującej go osoby. Poprzez relacje mieszkańców wioski, ale także poprzez samego Yoon-Soo. Jego postać nie wydaje się z początku zbyt ciekawa. Wyobcowany, milczący i dobrze wyglądający młody człowiek z łatwością przywodzi na myśl bohaterów niezliczonych romansów i dram adresowanych do nastolatek. Z czasem jednak odkrywamy, że za tą pozą kryje się coś więcej, a osobowość naszego bohatera zbudowana została na całkiem solidnych fundamentach. Niestety wcielającym się w niego młodemu aktorowi brakowało w kilku momentach potrzebnego doświadczenia, by w subtelny sposób oddać osobowości oraz emocje targające jego bohaterem. Lepiej wypadła za to Woo Ri jako Hae-Won, której postać przejęła niejako drugą część filmu. Charakter relacji łączących Yoon-Soo z Hae-Won zmienia się wraz z rozwojem historii, rzucając wciąż na nie nowe światło. Początkowo może wydawać się, że są one czysto romantyczne. Jednak im więcej dowiadujemy się o naszych bohaterach tym coraz bardziej zdajemy sobie sprawę, iż to nie zauroczenie, ale ich życiowe doświadczenia przyciągają ich ku sobie. Podświadomie widzą w sobie nawzajem szansę na wybawienie i odkupienie - wyzwolenie od swoich własnych rzeczywistości, które tylko oni potrafią dostrzec. 


Pod względem technicznym Steel Cold Winter prezentuje się dobrze. Twórcy filmu dużo uwagi poświęcili na wizualne oddanie emocji bohaterów oraz dusznej atmosfery wioski w której każdy zna każdego, a rozpuszczona plotka może skuteczniej zabić człowieka niż ostry nóż. W scenach występuje para naszych protagonistów często widzimy więc szerokie plany, potęgujące odosobnienie naszych bohaterów. Gdy natomiast kamera skupia się na mieszkańcach wioski częstsze są zbliżenia, podkreślające wrażenie wszechobecności wspólnoty, która wypełnia cały kadr. Również oszczędne wykorzystywanie muzyki w filmie potęguje napięcie oraz atmosferę osamotnienia, gdy postacie jedynie przy akompaniamencie kroków w śniegu przemierzają kolejne sceny.

Steel Cold Winter na pierwszy rzut oka może wyglądać jak typowy romans. Jednak z niepozornych początków wyłania się historia o ofiarach, które nadal żyją choć zostały jednak pozbawione życia.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz