2 lutego 2016

Otwórz mi drzwi

Reżyseria: Joo-ri Jeong Alternatywny tytuł: A Girl at My Door / Do-hee Produkcja: Korea Południowa, 2014 Długość: 1 godz. 59 min.


Young-nam Lee zostaje przeniesiona do małego rybackiego miasteczka, gdzie ma objąć stanowisko komendanta miejscowego posterunku policji. Zamieszkała głównie przez starzejących się emerytów miejscowość polega wyłącznie na pracujących na kutrach imigrantach. Gwiazdą miejscowej społeczności jest Yong-ha Park, jeden z nielicznych młodych, którzy zdecydowali się zostać w miasteczku, a który zajmuje się sprowadzaniem z zagranicy imigrantów do pracy na kutrach. Wkrótce po zjawieniu się w mieście Young-nam Lee napotyka bawiącą się samotnie przy drodze dziewczynkę. Wieczorem tego samego dnia zauważa tę samą dziewczynkę gonioną i bitą przez pijanego Yong-ha Parka. Dziewczynka, której na imię Sun Dohee, okazuje się być porzuconą przez matkę pasierbicą Yong-ha Parka. W imię dobra miasteczka miejscowa społeczność i policja przymykały oczy na maltretowanie dziewczynki przez Yong-ha Park i jego matkę. Young-nam jako pierwsza wstawia się za Sen Dohee, która wkrótce zaczyna nie odstępować jej na krok. Niedługo później w wypadku ginie matka Yong-ha Parka, a Young-nam postanawia zabrać na czas wakacji Sen Dohee od agresywnego ojczyma. Gdy jednak lato chyli się ku końcowi, a Sen Dohee ma wracać do domu sprawy się komplikują. Do głosu zaczyna dochodzić przeszłość Young-nam.

Ten jak wydawać by się mogło trochę zbyt szczegółowy wstęp dobrze obrazuje największy problem filmu, czyli zbytnie nawarstwianie się wątków. Wątków, które tak naprawdę do niczego nie prowadzą, a w najlepszym wypadku sprawiają, że bohaterowie trafiają w konkretne miejsce, bądź podejmują jakieś działanie po czym cały, pieczołowicie dawkowany nam wątek, zostaje porzucony. Film usilnie stara się przekonać widza, że jest większą i głębszą wielowątkową historią w której przemoc wobec dziecka stanowi jeden z wielu elementów fabuły. Jednak po seansie okazuje się, że król jest nagi i cała gama wątków jakie nam prezentowano nie ma większego znaczenia. Kolejne dodawane elementy nie tylko nie wzbogacają fabuły, ani postaci, a wręcz osłabiają emocjonalny wpływ jaki powinna mieć na widza historia maltretowanej dziewczynki. Zbytnie meandrowanie wątków jak i całej historii w której autorzy chcieli najwyraźniej zmieścić zbyt wiele motywów i pomysłów zaowocowało jedynie jej rozmyciem. 


Postać Sen Dohee bardzo dobrze granej przez świetnie zapowiadającą się Sae-ron Kim ma potencjał, ale potencjał na zupełnie inny film. Ponownie jak w przypadku tak wielu wątków tak i w przypadku skomplikowanej osobowości Sen Dohee autorzy posługują się nim jedynie w celu popychania fabuły do przodu. Tak samo w przypadku pani komendant Young-nam Lee, której przeszłość i osobista sytuacja powinny wzbogacać postać w filmie służą jedynie za wygodną dla fabuły przeszkodę na drodze do szczęścia, pieczołowicie budowaną i porzuconą w pół drogi. 

Otwórz mi drzwi nie jest filmem złym. Nie jest też filmem jaki obiecuje, że będzie. Jest niepotrzebnie komplikowaną prostą historią, która chce poruszyć zbyt wiele tematów.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz