20 września 2016

Służąca

Reżyseria: Chan-wook Park Alternatywny tytuł: The Handmaiden / Agassi Produkcja: Korea Południowa, 2016 Długość: 2 godz. 24 min.


Lata 30-ste XX w. Podstarzały hrabia Kōzuki mieszka wraz ze swoją siostrzenicą Hideko w rozległej posiadłości na koreańskiej prowincji. Spośród całego swojego olbrzymiego majątku, największym skarbem jest dla hrabiego jego unikatowa kolekcja książek oraz artefaktów, przyciągająca grono wtajemniczonych kolekcjonerów, którym dane jest kupić co poniektóre egzemplarze z bezcennego zbioru. Jednak niebędący w stanie rozstać się ze swoimi ukochanymi skarbami hrabia zamiast oryginałów sprzedaje falsyfikaty. Do wąskiej grupy znamienitych gości odwiedzających rezydencję dołącza hrabia Fijiwara, którego Kōzuki sprowadza by ten stworzył dla niego podróbki jeszcze lepszej jakości niż te jakimi posługiwał się do tej pory. Stary hrabia nie wie jednak, że sam pada ofiarą oszusta. Fujiwara jest w rzeczywistości hochsztaplerem, chcącym uwieść siostrzenicę hrabiego i przywłaszczyć sobie jej majątek. Do pomocy w zrealizowaniu swojego planu zatrudnia sprytną oszustkę Sook-hee, która jako osobista służąca Hideko ma ułatwić mu rozkochanie w sobie dziewczyny. Jednak od momentu w którym Sook-hee przybyła do rezydencji jej umysł coraz bardziej zaprzątają myśli o pięknej Hideko. Czworo aktorów skąpanych w mgłach intryg i sekretów otaczających rodzinę Kōzuki wstępuje na scenę.

Chan-wook Park po kilkuletniej przerwie w kręceniu pełnometrażowych produkcji w Korei wraca w końcu do ojczyzny. Rozgrywającą się w wiktoriańskiej Anglii powieść Złodziejka, autorstwa Sary Waters Park, przenosi nie tylko na drugi kraniec świata do japońskiej Korei, ale i prawie o sto lat w czasie do lat 30-tych XX w. 


Park buduje swoją historię ze zdumiewającą lekkością, jakby od niechcenia, zarysowując fabułę, postacie, uczucia i myśli, a robiąc to prawie wyłącznie bez wykorzystywania dialogów. Nie ma więc potrzeby powtarzać na głos tego, co sam widz jest w stanie dostrzec własnymi oczami. To subtelne operowanie obrazem, rozbudowujące za pomocą pojedynczych cegiełek każdy element fabuły z osobna, a jednoczenie wszystkie razem, przypomina niejako pracę rysownika, zaczynającego od sprawiającej wrażenie przypadkowej kreski, a kończącemu na eterycznym wręcz dziele, składającym się z wielu takich niepozornych kresek. Buduje tym samym z wyprzedzeniem w podświadomości widza fundamenty pod wydarzenia, które dopiero mają mieć miejsce, słowa które mają dopiero być wypowiedziane i decyzje które dopiero mają zostać podjęte. Powstająca w ten sposób historia płynie naturalnym rytmem w którym wszelkie meandry opowieści układają się w majestatyczną i zapierającą dech w piersiach formę. 


Tak jak kompozytor wykorzystuje każdy najmniejszy instrument jaki ma do dyspozycji, przypisując mu miejsce oraz rolę jaką ma spełnić, tak Park czerpie ze wszystkich możliwości jakie daje mu jego filmowa orkiestra. Stojący za kamerą Chung-hoon Chung kieruje jej ruchami w taki sposób, że są one praktycznie niewyczuwalne, płynąc często pośród planu w czasie licznych długich ujęć. Wkład Chunga nie polega jedynie na wspaniałym uchwyceniu pieczołowicie zaplanowanych wnętrz i plenerów, ale może przede wszystkim na mistrzowskim wręcz zaprzęgnięciu ich, oraz ruchu kamery do opowiadania historii. W subtelny sposób nakierowuje on uwagę widza na jedne elementy, gdy jest to potrzebne, odcinając go jednocześnie od pełnego obrazu sytuacji, bądź samym obrazem podkreślając wagę chwili. Liczne bliskie ujęcia twarzy, wydają się skupiać na ruchu oczu postaci, akcentując toczącą się pomiędzy nimi grę w której każdy obserwuje każdego. Również sam widz staje się poniekąd częścią tej rozgrywki, obserwując ją często w intymny sposób oczami jej partycypantów, bądź ulegając wrażeniu uczestnictwa w scenie, sprawianemu przez odwzorowującą perspektywę osoby w niej uczestniczącej kamerę. 


Jeśli ważne jest kto stoi za kamerą, to i równie ważne jest kto stoi przed nią. Doświadczona Min-hie Kim wcielająca się w rolę Hideko oraz będąca odkryciem reżysera młodziutka Tae-ri Kim jako Sook-hee wspaniale uzupełniają się na ekranie, w naturalny sposób oddając tym samym podobną dynamikę zachodzącą pomiędzy ich bohaterkami. W wyraźnie podzielonym na dwie części filmie, w którym każda należy niejako do jednej z bohaterek, obie aktorki znalazły odpowiednie miejsce dla swoich postaci. A postacie te, tak jak i sama historia, są interesujące i fascynujące. Opanowana Hideko jest kontrastem dla bardziej dzikiej Sook-hee. Charaktery obu są jednocześnie źródłem ich siły, ale też i słabości. Obie jednak wzajemnie się uzupełniają. Tam gdzie jedna przejawia słabość, tam druga okazuje siłę i na odwrót. Nim jednak osiągną pełnię szczęścia, obie muszą się wyzwolić spod tyranii pod którą żyły do tej pory. Właśnie ta walka o emancypację, stanowi o sile opowiadanej historii, dodając do wypełnionego zmysłowością romansu nastrojową atmosferę rasowego thrillera. Służąca nie jest jedynie romansem. Jest rozgrywającą się na wielu poziomach opowieścią o wyzwoleniu kobiety spod podporządkowania jej władaniu mężczyzny.


Przed 53-letnim Parkiem rysuje się jeszcze długa reżyserska kariera, ale Służąca jawi się jako obraz, któremu w tej chwili najbliżej chyba do miana opus magnum reżysera.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz