14 sierpnia 2016

Flag In The Mist

Reżyseria: Yōji Yamada Alternatywny tytuł: Kiri no Hata Produkcja: Japonia, 1965 Długość: 1 godz. 51 min.




Dwudziestoletnia Kiriko przybywa do Tokio z odległego Kumamoto, by spotkać się z jednym z najlepszych adwokatów w kraju Kinzō Ōtsuką. Kiriko przekonana jest, że jedynie on jest w stanie dowieść niewinności jej oskarżonego o morderstwo brata. Jednak pomimo nieustępliwości dziewczyny Ōtsuka, odmawia przyjęcia sprawy, tłumacząc się nawałem pracy. Rok później, w czasie oczekiwania na apelację po otrzymaniu wyroku śmierci, brat Kiriko umiera w więzieniu z powodu choroby. Dziewczyna przenosi się do Tokio, gdzie w barze w którym pracuje spotyka dziennikarza Kōichi Abe, którego poznała w czasie swojego pobytu w mieście. Od niego dowiaduje się, że po śmierci jej brata Ōtsuka dogłębnie zbadał jego akta, jednak w czasie rozmowy z dziennikarzem, zataił swoje zainteresowanie sprawą.

Yōji Yamada jest reżyserem, posiadającym niebywały talent do grania na emocjach tak widzów, jak i bohaterów swoich filmów. Jego postacie, choć zazwyczaj stonowane i zachowawcze, charakteryzują się jednocześnie wielkim ładunkiem emocjonalnym. Już od pierwszych scen otwierających Flag In The Mist, Yamada ukazuje nam w subtelny sposób, bez wykorzystywania dialogów, wszystko co musimy wiedzieć o Kiriko. Malująca się na twarzy dziewczyny ciągła determinacja, towarzysząca jej w czasie długiej i wyczerpującej podroży do Tokio, w czasie której w odróżnieniu od pozostałych pasażerów, nie jest w stanie zasnąć wciąż pobudzana, kłębiącymi się w jej głowie myślami nad losem brata, pozwala widzowi szybko nawiązać emocjonalny stosunek do jej postaci. Można by łatwo założyć, że film Yamady jest banalną, ukazywaną wielokrotnie na srebrnym ekranie, pełna goryczy historią o sprawiedliwości na którą mogą pozwolić sobie jedynie bogaci. Po części jest to oczywiście prawdą. Dotyczy to szczególnie pierwszej części filmu w której wielokrotnie możemy usłyszeć przemowy bohaterów, ubolewających nad stanem wymiaru sprawiedliwości. Jednak po tym, serwowanym widzowi tym razem w dość mało subtelny sposób wątku, stopniowo przechodzimy w zupełnie inną historię. Historię zemsty oraz zatracenia się w niej. Powolnego zbaczania z obranej drogi i zapominaniu po co w ogóle w nią wyruszyliśmy. Na końcu tej drogi spotykają się ponownie Kiriko i Ōtsuka, podobni jednak tym razem do siebie niczym odbicia w lustrze. 


Yamada wielokrotnie przecina opowiadaną historię wracając w retrospekcjach do procesu brata Kiriko. Przejścia od współczesnych wydarzeń do retrospekcji są w bardzo intuicyjny sposób, połączone ze stanem emocjonalnym postaci lub innymi elementami będącymi źródłem napięcia w scenie. Właśnie w tych momentach Yamada decyduje się na cięcie i łączenie danej sceny, ze sceną o podobnym tonie, rozgrywającą się w retrospekcji. Efektem tego jest bardzo płynna, niezaburzona narracja. 


Chieko Baisho odgrywająca role Kiriko, błyszczy szczególnie w momentach pozbawionych dialogów. Uwaga ta, nie stanowi to zupełnie przytyku do umiejętności młodej aktorki, a jedynie podkreśla jak doskonale, oddaje ona emocje swojej bohaterki w momentach w których musi polegać jedynie na ekspresji własnej twarzy, ciała, bądź też samych subtelnych gestach. Umiejętnie rozpisana przez twórców, którzy powoli dają widzowi poznawać jej charakter, Kiriko staje się postacią z krwi i kości. Nie zmierza ona zaplanowanymi przez twórców torami, ani nie wybiera drogi jakiej spodziewał by się widz, ale w naturalny sposób ewoluuje zgodnie z własnym charakterem. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz