5 sierpnia 2016

For the Emperor

Reżyseria: Sang-joon Park Alternatywny tytuł: Hwangjereul Wihayeo Produkcja: Korea Południowa, 2014 Długość: 1 godz. 44 min.


Hwan Lee jest obiecującym baseballistą jednak jego kariera kończy się niepodziewanie, gdy zostaje zatrzymany w czasie nalotu policji na nielegalną szulernię, gdzie odbierał pieniądze za ustawianie meczów. Bez pieniędzy i źródła utrzymania postanawia upomnieć się o stracone pieniądze od prowadzących szulernię gangsterów. Jego bezczelność i talent do bicia się przypadają do gustu jednemu z szefów gangu Sang-Ha Jung, który proponuje mu pracę. Hwan Lee szybko pnie się po kolejnych szczeblach gangsterskiej hierarchii i wkrótce zostaje ważną postacią w organizacji. Z czasem jednak szefostwo postanawia zalegalizować swoje działania do których coraz mniej pasuje Hwan Lee ze swoimi powiązaniami z ustawianiem meczów.
  
Mówi się czasem o przeroście formy nad treścią, jednak w tym wypadku nie ma o tym mowy gdyż w For the Emperor nie ma żadnej treści. Pomiędzy kolejnymi montażami z muzyką w tle, które upodobali sobie twórcy, nie ma absolutnie żadnego budowania postaci, żadnego budowania historii. Nasz protagonista cierpi na przenikliwy bark osobowości, którą najwyraźniej chce nadrobić miną wkurzonego nastolatka pragnącego dać wszystkim do zrozumienia jak bardzo mu nie zależy. Drewniane aktorstwo w wykonaniu Min-Ki Lee można częściowo rozgrzeszyć całkowitym brakiem materiału do pracy. Jego bohater ma rozpaczliwie małą liczbę dłuższych interakcji z innymi postaciami, bądź jakichkolwiek okazji do kupienia sympatii widza, czy też ukazania czegoś więcej niż pozowania przed kamerą w stylu pięknego badboya z pisma dla nastolatek. Być może bardziej utalentowany lub doświadczony aktor potrafiłby wzbogacić tę dość płaską postać, ale niestety Min-Ki Lee takim aktorem nie jest. Reszta asystującej głównemu bohaterowi ekipy aktorskiej podobnie jak odtwórca roli Hwan Lee nie miała nad czym pracować, wcielając się w postaci tak sztampowe i przewidywalne jakby były żywcem przeniesione z podręcznika pisania scenariuszy dla początkujących. Spośród obsady wybija się jedynie Sung-Woong Park, wcielający się w szefa gangu Sang-Ha Jung, którego postać najmniej przypomina papierową wycinankę. W For the Emperor ciężko mówić o fabule, czy też jakiejkolwiek koherentnej historii, gdyż sami twórcy nie wiedzieli chyba o czym będzie film. Wielokrotnie zwroty fabuły, które w zamyśle twórców miały stanowić o sile ich dzieła, używane są bez namysłu w imię posuwania akcji naprzód lub wydostania bohatera z opresji. Wprowadzane nagle na potrzeby konkretnej sceny nowe postacie i plany o których istnieniu dowiadujemy się już po fakcie, a których okoliczności nigdy nie są nam wyjaśniane, wszystko to jest pokłosiem leniwego i niestarannego pisania scenarzystów. 

Oczywiście są też pozytywne elementy. Muzyka jest dość ciekawa, choć czasami wydaje się, że nie do końca pasuje do prezentowanej historii. Za to strony wizualnej film prezentuje się bardzo dobrze. Ujęcia są ciekawe, w większości wypadków dobrze przemyślane, choć tu też pojawia się dwoistość ich w jakości. 

For the Emperor to miszmasz różnych pomysłów, koncepcji i dobrze znanych schematów, upakowanych w dwugodzinnej katastrofie przypominającej bardziej pastisz, bądź parodię gatunku niż poważną produkcję.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz